środa, 31 lipca 2013

Wyniki rozdania

Kochane!

Bardzo Was przepraszam, że musiałyście czekać tak długo na wyniki. Miałam zamiar podliczyć głosy w piątek, ale niestety dzieciątko mi się trochę pochorowało i nie dałam rady. Przepraszam.

Odzew na rozdanie był całkiem spory, choć nie obyło się bez drobnych nieścisłości. Ale dziś nie o tym. Spieszę, aby Wam zakomunikować wyniki rozdania :D


ROZDANIE WYGRYWA:


GRATULUJĘ!!! :D

Czekam na Twój adres do piątku. 

piątek, 26 lipca 2013

Przypomnienie o rozdaniu

Przypominam, że jeszcze tylko jutro można się zgłaszać do rozdania z okazji 300 obserwatorów :)




Poza tym zapraszam Was do skorzystania z akcji zorganizowanej przez Pierre Rene, w której możecie skorzystać z wymiany tuszu do rzęs.


Oferta tuszy jest bardzo bogata, wiec miłośniczki tradycyjnych szczoteczek, jak również nowoczesnych i silikonowych znajdą coś dla siebie. Pełna oferta dostępna w sklepie internetowym KLIK. W najbliższym czasie na blogu pojawi się recenzja tuszu do rzęs Hi-tech. Postaram się także polecić Wam kilka produktów wartych uwagi.

wtorek, 23 lipca 2013

Pianka oczyszczająca Caudalie

Jakiś czas temu dostałam mały pakiecik kosmetyków marki Caudalie. Dzisiaj przyszedł czas na recenzję pianki oczyszczającej - Caudalie, Mousse Nettoyante Fleur de Vigne (Instant Foaming Cleanser). Pianka zawiera wyciąg z winogron i szałwii. 


POJEMNOŚĆ: 50 lub 150 ml
WYPRODUKOWANO: we Francji
DOSTĘPNOŚĆ: wybrane apteki lub internet
CENA:  ok 50 zł

OD PRODUCENTA:

This liquid cleanser turns into an airy foam for gentle cleansing. The soap-free formula respects the natural balance of the skin
to restore radiance, softness and comfort. Dermatologist tested. Use: morning and evening on damp skin. Do not shake before use. Rinse with water. All skin types.

źródło: strona caudalie.com
SKŁAD:



Niby się nie znam, ale hm. Kosmetyki naturalne...a rzeczone winogrona i szałwia pod koniec składu. I po co tam ten perfum? Duży plus za brak parabenów i tego typu śmieci.

OPAKOWANIE:


Pianka zamknięta jest w plastikowym, przezroczystym opakowaniu. Pojemnik ten nie jest pod ciśnieniem. Duży plus za to, ze widać ile produktu jeszcze zostało, a ogromny za to, że ktoś wpadł na pomysł długiej rureczki, która sięga do samego dna i to jeszcze w "kącie" pojemnika. Dzięki temu można produkt zużyć do końca. Alleluja. 


Dozownik jest bardzo prosty i przyjemny w użytkowaniu. Dla mnie na raz potrzeba dwóch-trzech pompek. Nigdy nic się nie zacinało. A żeby już nam było całkiem dobrze, to pojemnik można ponownie napełniać. Ot, ekologiczna myśl postępowa.

KONSYSTENCJA I ZAPACH:

W opakowaniu, jak widać, mamy przezroczystą ciecz. Po naciśnięciu pompki otrzymujemy delikatną piankę. Jak dotąd używałam tylko jednej pianki do mycia twarzy i była ona marki Rival de Loop z Rossmanna. Konsystencję ma niby podobną do tej, ale ta po nałożeniu na twarz nie znika. Mamy delikatną piankę, którą myjemy twarz. Tamta zawsze gdzieś jakby znikała.



Co do zapachy to jest dosyć typowy dla całej tej serii. Świeży, trawiasty. Ciężko mi to inaczej określić.

DZIAŁANIE:


I o to się tutaj rozchodzi, że tak powiem. Początkowo się nie polubiliśmy. Wcale. Miałam wrażenie, że wysusza i nic poza tym nie robi. Ale postanowiłam dać jej drugą szansę. I dobrze zrobiłam. Pianka jest całkiem przyjemna w stosowaniu, choć ja chyba wolę trochę bardziej czuć, że mam coś na twarzy. Pomimo swojej delikatności ma całkiem solidne działanie. Oczyszcza dobrze. Radzi sobie nawet z resztkami tuszu czy podkładu. Pozostawia skórę oczyszczoną i lekko ściągniętą - to chyba za sprawą szałwii. Po pewnym czasie się do tego przyzwyczaiłam i jej stosowanie stało się dla mnie bardzo przyjemne. 

Dla osób z cerą tłustą może być zbyt delikatna, ale dla normalnej czy mieszanej powinna być w sam raz. Czy polecam? Jest to dobry produkt, ale nie wiem czy na tyle dobry, aby wydać na niego 50 zł. Może, gdy zużyję kolejne opakowanie będę w stanie poznać jej wszystkie zalety. Na pewno zrobię wtedy aktualizację. A spróbować warto. Zwłaszcza, że można kupić małe opakowanie (50 ml).

Czy kupię ponownie? Może. Póki co wykończę to, co mam i sięgnę po inne nowości.

sobota, 20 lipca 2013

Adidas Vitality żel pod prysznic

Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować żel pod prysznic, który był moją niespodzianką. Otrzymałam go w ramach akcji testowania żeli Adidas na portalu Wizaż.pl. W zasadzie to często się zgłaszam do różnych akcji i konkursów, ale nigdy nic tam nie wygrałam. Aż pewnego dnia poczta przyniosła mi pudełko. Byłam zdziwiona, bo nic nie zamawiałam. W środku znalazłam wielką kulkę z folii. Gdy ją rozwinęłam moim oczom ukazał się żel pod prysznic Adidas Vitality. Trochę mi zajęło dojście do tego dlaczego go mam, ale dałam radę ;) Teraz czas na recenzję.


POJEMNOŚĆ: 250 ml
WYPRODUKOWANO: w Hiszpanii
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie, hipermarkety itd.
CENA:  ok 10 zł

OD PRODUCENTA:

Nawilżające żele pod prysznic Adidas pomogą Ci utrzymać naturalną równowagę skóry i obudzić Twoje zmysły. Odkryj niezwykłe doznania z żelem pod prysznic Vitality wzbogaconym masującymi perełkami, które pomogą ożywić Twoje ciało i umysł.
Zrównoważone pH/ przetestowany dermatologicznie/do codziennego stosowania. 

OPAKOWANIE:


Bardzo fajna plastikowa, przezroczysta butelka. Dobrze się ją trzyma nawet mokrymi dłońmi. Otwiera się także bez problemów. Poza tym jest dosyć ładna. 

SKŁAD:


KONSYSTENCJA I ZAPACH:



Żel jest gęsty i... żelowy. Nie przelewa się przez palce. Można go spokojnie nałożyć na ciało bez obaw, że większość nam "ucieknie". Posiada zatopione drobinki masujące. W zasadzie to mało je czuć i dla mnie pełnią raczej funkcję estetyczną. Całkiem przyjemnie się pieni. Jest to porządny żel.


Gdy otworzyłam buteleczkę poczułam od razu wspaniały zapach zielonej herbaty. Zakochałam się w nim i od razu postanowiłam go użyć. Jakież było moje rozczarowanie. Na skórze pachnie zupełnie inaczej. To rozczarowanie spowodowało, że ten zapach zupełnie nie przypadł mi do gustu. Teraz jednak, gdy już kończę butelkę stwierdzam, że jest całkiem przyjemny. Rześki, nienamolny. Na pewno nadaje się na poranny prysznic.

DZIAŁANIE:

Myje całkiem dobrze. Daje przyjemne uczucie orzeźwienia. W sam raz na ciepłe dni. Jednak dla mnie ten zapach mógłby być nieco bardziej zbliżony do tego w buteleczce. Perełki masujące mnie nie masują. Może jestem zbyt gruboskórna, a może jest ich zbyt mało lub są zbyt miękkie. Coś tam czuje, ale to takie lekkie smyranie ;) Nawilżenia także nie odczułam. Ale i nie oczekuję tego od żelu pod prysznic. Ma myć. Myje. I ma nie pozostawiać Sahary. Nie pozostawia. Mógłby być wydajniejszy.

PODSUMOWANIE:

+ przyjazne użytkownikowi opakowanie
+/- zapach
+ przyjemna piana
- wydajność

Czy kupię ponownie? Zapewne, ale inną wersje zapachową. Ta mimo, iż przyjemna jednak mnie tym zapachem zawiodła.

Znacie żele Adidas? Lubicie?

środa, 17 lipca 2013

Minimalistyczna zielona kreska

Ostatnio w moich makijażach króluje minimalizm. Pokochałam ponownie kolorowe kreski. Nie mam kredek we wszystkich kolorach, więc używam w tym celu cieni nakładanych na mokro. Dzisiaj tak przygotowana kreska wykonana cieniem z prezentowanej ostatnio (KLIK) paletki Pierre Rene Quattro. Na usta nałożyłam konturówkę Pierre Rene lip matic w kolorze 02 oraz błyszczyk MIYO Pinacolada. 








Do wykonania makijażu użyłam:
- podkład Skin balance Pierre Rene nr 21 porcelain
- puder sypki transparentny Inglot (żółty)
- róż Bell 02
- dysk brązujący Sephora 01
- baza pod cienie Grashka
- korektor MF Mastertouch
- paletka PR Quattro no 06 Greenish
- tusz do rzęs PR Hi-tech
- błyszczyk Miyo 01 pinacolada

Lubicie taki minimalizm w makijażu?

sobota, 13 lipca 2013

Rozdanie z okazji 300 obserwatorów :) [ZAMKNIĘTE]

Ogłaszam rozdanie z okazji 300 obserwatorów! :) Jakiś czas temu ta liczba się pojawiła (już co prawda jest ich więcej, ale zbierałam nagrody). Mam nadzieję, że nagrody przypadną Wam do gustu.


A nagrodami w rozdaniu będą:

1. Dwa lakiery Wibo Gel like z kolekcji blogerskiej - Jamapi i Miratell.
2. Peeling enzymatyczny Bielenda Proffesional 
3. Szminka Rimmel Apocalips Stellar
4. Żel pod prysznic Yves Rocher Jardins du Monde
5.Krem BB Eveline cera jasna
6. Kredka do oczu Yves Rocher czarna
7. Kolczyki Katherine

Regulamin rozdania:

1. Musisz być publicznym obserwatorem mojego bloga.
2. Musisz pozostawić komentarz pod tym postem (formatka poniżej). 
3. Możesz:
  • zamieścić linka do rozdania ze zdjęciem pod dowolną notką
  • umieścić zdjęcie z linkiem do rozdania na pasku bocznym
  • dodać mnie do blogroll
  • polubić mój profil na fb 
  • udostępnić informację o rozdaniu na fb
4. Top spamerki otrzymują dodatkowy punkt.



5. Rozdanie trwa od dzisiaj tj. 13.07.2013 do 26.07.2013 (do północy).
6. Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu 3 dni od zakończenia konkursu - chyba, że z przyczyn obiektywnych nie będę w stanie tego zrobić, ale postaram się Was o tym poinformować.
7. Zwycięzca dostanie powiadomienie o wygranej na e-mail, który pozostawił w komentarzu pod postem konkursowym.
8. Zwycięzca ma 3 dni od wysłania przeze mnie e-maila z informacją o wygranej, na wysłanie mi adresu do wysyłki nagrody. Jeśli zwycięzca nie zgłosi się w ciągu 3 dni od wysłania e-maila wylosuję kolejnego. 
9. Informacje dotyczące rodzaju i terminu wysyłki zostaną ustalone ze zwycięzcą po odpisaniu na e-mail informujący o wygranej. 
10. Pokrywam koszty wysyłki na terenie Polski.

11. Rozdanie jest tylko dla osób pełnoletnich. Blogi prowadzone dla rozdań nie będą brały udziału w konkursie.
12. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).


Formatka do zgłoszeń:


Obserwuję jako
Adres e-mail
Blogroll TAK/NIE adres
Notka o rozdaniu TAK/NIE adres
Pasek boczny TAK/NIE adres
Lubię na fb jako (imię i pierwsza litera nazwiska)
Udostępniłam na fb TAK/NIE adres

Powodzenia! 

wtorek, 9 lipca 2013

Szarozielony makijaż paletką Quattro

Dzisiaj makijaż, który wykonałam na obronę mojej magistrantki. Były same piątki i duma. I taka refleksja, że skoro to już druga magistrantka, która broni się pod moją opieką to chyba już stara jestem :P I nieubłaganie zbliża się obrona doktoratu. Ale najpierw trzeba napisać pracę i zdać ostatni egzamin ;)

Wracając do makijażu - wykonałam go paletką Pierre Rene Quattro no. 06 Greenish. Paletka składa się z czterech cieni. Wszystkie są perłowe lub z drobinkami. Brak tu matowych cieni. Mamy biały, seledynowy, ciemną zieleń i stalowy cień. Zasadniczo nie są to moje kolorki, bo zieleni w takim odcieniu nie używam, ale mnie skusiła. Byłam ciekawa jak się będzie prezentowała na oku. I tak oto powstał makijaż, który Wam dzisiaj prezentuję. Same cienie są łatwe w obsłudze, dobrze się rozcierają, ale zieleń ma tendencję do znikania przy rozcieraniu. Zostaje tylko ciemna baza, a sam kolor zanika. Koszt takiej paletki to 15 zł. Dostępne w drogeriach z szafą PR lub na stronie LINK.







 Do wykonania makijażu użyłam:
- baza pod podkład Pierre Rene smoothing cashmere
- podkład Skin balance Pierre Rene nr 21 porcelain
- puder sypki transparentny Inglot (żółty)
- róż Bell 02
- dysk brązujący Sephora 01
- baza pod cienie Grashka
- korektor MF Mastertouch
- paletka PR Quattro no 06 Greenish
- tusz do rzęs PR Hi-tech
- błyszczyk Miyo 01 pinacolada


czwartek, 4 lipca 2013

Violet Passion od Pierre Rene

Dzisiaj lakierowo. Tym razem Violet Passion od Pierre Rene. Choć jak dla mnie bardziej on niebieski niż fioletowy, ale kolorek mi się bardzo podoba. Mieni się i w zależności od światła ma nieco inny odcień. Krycie jest bardzo dobre. Jedyne do czego bym się przyczepiła to pędzelek - niby ok, ale zawsze mi nabiera za dużo lakieru. A jak obetrę to jest go za mało. Ale nabieram wprawy ;) Zmywa się też bezproblemowo. Mógłby być trwalszy, ale dramatu nie ma. Bardzo lubię te buteleczki click-clack. Ot, taki przyjemniaczek. Zapraszam do podziwiania ;)








A już niedługo pokażę Wam nowy piaseczek od PR. dostałam go za aktywność na profilu fb firmy podczas poniedziałkowych dyżurów wizażowych. 

poniedziałek, 1 lipca 2013

Mrs. Potter's szampon - arnika i witamina H

Produkty Mrs. Potter's są Wam zapewne dobrze znane. Są dosyć popularne choć nie tak dostępne jak inne szampony drogeryjne. Jakiś czas temu przeszły lifting i są sprzedawane w nowych opakowaniach. Z tego co się zorientowałam to także zmiany sięgnęły składu. W każdym razie balsam w starym opakowaniu miał skład krótki, zaś w nowym sporo dłuższy (co prawda inny rodzaj balsamu, ale to chyba nie ma znaczenia). Jeśli tak nie jest to mnie poprawcie.

W każdym razie dzisiaj będzie o szamponie Mrs. Potter's świeżość i lekkość. Przeznaczony jest do włosów przetłuszczających się. Zawiera arnikę i kompleks z witaminą H. Kupiłam na fali uniesienia i zachwytu balsamem imbirowym (KLIK). Nadal poszukuję godnego następcy.


POJEMNOŚĆ: 500 ml
WYPRODUKOWANO: w Polsce
DOSTĘPNOŚĆ: Carrefour, Auchan, małe drogerie osiedlowe itp.
CENA:  ok 7 zł

OD PRODUCENTA:


OPAKOWANIE:


Klasyczna, typowa dla tej firmy butelka plastikowa. Duża pojemność, bo aż 500 ml. Nie wiem kiedy ja to zużyję. Mimo wszystko stare opakowania bardziej mi się podobały.

SKŁAD: 


Dosyć długi. Zawiera silikony, ale te słabe, więc nie jest jakoś bardzo źle. Składniki aktywne w środku składu - mogłoby być lepiej, ale z drugiej strony to szampon, a nie odżywka. No i niestety parabeny...

KONSYSTENCJA I ZAPACH:


Szampon jest dosyć rzadki i perłowy. Zapach z niczym mi się nie kojarzy, ale trochę mnie drażni. Choć nie należy do nieprzyjemnych. Przy czym zaznaczam, że nie jest to zły zapach tylko mi po prostu nie odpowiada. Komuś innemu może się bardzo podobać. Kwestia gustu. Raczej wydajny, zwłaszcza przy takiej objętości.

DZIAŁANIE:

Zasadniczo wykonuje swoje zadanie czyli myje. Nie zauważyłam jednak, aby włosy były po nim jakieś niesamowicie świeże i wolniej się przetłuszczały. Nie plączą się i są czyste. Gdyby nie ten zapach to pewnie zużyłabym go szybciej, a tak to zwyczajnie staram się go zużyć, bo przyjemności nie mam w tym żadnej. Ot, taki zwyklaczek.

PODSUMOWANIE:

+cena
+wydajność
-spełnia swoje zadanie
-/+brak efektu wow - myje i to tyle w temacie 
-zapach

Czy kupię ponownie? Nie. Jest sporo lepszych szamponów. W każdym razie moje włosy wolą inne. I mój nos też.

****

Przypominam, że dzisiaj kolejny dyżur Wizażystki na fb Pierre Rene. Warto zaglądać, bo można uzyskać odpowiedzi na nasze pytania, a aktywne uczestniczki zawsze mogą liczyć na miłą niespodziankę. Do tego pojawiają się ciekawe wyzwania makijażowe :) Zapraszam!



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...